

FotoAmator
Besides her own artistic work, Anna Sobolewska founded an amateur photography group called FotoAmator, which brings together over twenty photography enthusiasts from the Lower Silesia region. Since September 2016, she has conducted photography workshops, lectured on art history in her hometown of Milicz, and she has also prepared and organised individual and group photographic exhibitions of members of this group. Thanks to her work, this small community of a small town in Lower Silesia has had the opportunity to develop and share their passion for, and joy of, photography.
Oprócz własnej działalności artystycznej, Anna Sobolewska jest założycielką amatorskiej grupy fotograficznej o nazwie FotoAmator, która zrzesza ponad dwudziestu amatorów fotografii z rejonu Dolnego Śląska. W ramach działalności Sobolewska od września 2016 roku, prowadzi w swojej rodzinnej miejscowości – Milicz, warsztaty fotograficzne, wykłady z zakresu historii sztuki, a także przygotowuje i realizuje fotograficzne wystawy indywidualne i zbiorowe członków tejże grupy. Dzięki jej działalności ta niewielka społeczność małego miasta na Dolnym Śląsku, ma okazję rozwijać swoją foto-pasję i współdzielić się radością jaką niesie ze sobą fotografia.
Zrealizowane wystawy grupy FotoAmator:
28 września 2018 - pierwsza wystawa zbiorowa FotoAmatora,
1 stycznia 2019 r. - "Giganty we mgle" wystawa indywidualna FotoAmatora Marcina Skiby,
17 maja 2019 r. - "Stara Gorzelnia" - wystawa zbiorowa FotoAmatora,
8 października 2019 r. - wystawa zbiorowa FotoAmatora,
6 marca 2020 r. - "Inspiracja" - wystawa zbiorowa FotoAmatora
7 maja 2021 r. - wystawa indywidualna FotoAmatorek Joanny Zdobylak i Jolanty Bolińskiej,
26 października 2020 r. - wystawa zbiorowa FotoAmatora,
8 marca 2021 r. - wystawa indywidualna FotoAmatorki Gosi Herl,
18 czerwca 2021 r. - wystawa indywidualna FotoAmatorek Marty Kamińskiej i Magdy Fortuniak,
21 maja 2021 r. - "Portret matki z dzieckiem"- wystawa indywidualna FotoAmatorki Anity Chodyki,
26 listopada 2021 r. - "Milicka Grupa Rekonstrukcyjna" – wernisaż,
11 lipca 2021 r. - "Tylko Kolor" - plenerowe wydarzenie i wystawa fotografii,
18 lutego 2022 r. - "Portret Inspirowany Historią" wystawa zbiorowa FotoAmatora,
25 listopada 2022 r. - "Co się stało z tęczą" wystawa indywidualna FotoAmatorki Moniki Tomczyk
25 listopada 2022 r. - "Gra" wystawa indywidualna FotoAmatorki Katarzyny Kasprzak,
23 stycznia 2023 r. - "Natura w mieście, miasto w naturze" wystawa zbiorowa FotoAmatora,
23 stycznia 2023 r. - "Drogi" wystawa indywidualna FotoAmatorki Kasi Talagi,
16 września 2023 r. – "Nature Morte" wystawa zbiorowa FotoAmatora.
Milicz Street Foto Days, to foto-spacery po mieście, które Anna Sobolewska organizuje co roku w okresie letnim. Zrealizowane edycje: 2019, 2020, 2021, 2022 i 2023.
Plenery:
16 kwietnia 2019 r. - Wiosenny plener Fotograficzny w sadzie w Krośnicach,
10 sierpnia 2019 r. - Letni Plener Fotograficzny na Ostoi Konika Polskiego w Miliczu
29 sierpnia 2019 r. - Letni Plener Fotograficzny w Praczach,
4 września 2019 r. - Miedzynarodowy Plener Fotograficzny,
13 sierpnia 2020 r. - Letni Plener Fotograficzny na Ostoi Konika Polskiego w Miliczu,
4 października 2020 r. - Jesienny plener w lesie,
17 października 2021 r. - Wiosenny Plener Fotograficzny w sadzie
26 września 2021 r. - Jesienny Plener Fotograficzny na Ostoi Konika Polskiego w Miliczu,
29 kwietnia 2022 r. - Wiosenny plener Fotograficzny w sadzie w Wierzchowicach,
10 maja 2022 r. - Wiosenny plener Fotograficzny w sadzie w Wierzchowicach,
3 listopada 2023 r. - Jesienny Plener Fotograficzy w Golejewku.
_JPG.jpg)
Wernisaż artystek fotografii
W piątek 28 września w milickim Ośrodku Kultury odbył się wernisaż fotografii wykonanych na przestrzeni całego roku przez członkinie działającej przy Ośrodku Kultury grupy FotoAmator, którą prowadzi fotograficzka Anna Sobolewska z Milicza. Inspirowane przez swoją mentorkę zdjęciami topowych światowych fotografów, adeptki fotografii z Milicza stworzyły galerię zjawiskowych zdjęć.
Pierwsza część wernisażu odbyła się w sali widowiskowej. Ponad 70 zgromadzonych osób powitała na pierwszym wernisażu grupy FotoAmator dyrektorka Ośrodka Kultury Sylwia Szydłowska, która dziękowała Annie Sobolewskiej za udane i kreatywne zajęcia, na które regularnie przychodziły wszystkie uczestniczki. Wyraziła też zadowolenie, że fotografka utworzyła w tym roku szkolnym drugą nową grupę i obiecała, że postara się w budynku ośrodka o profesjonalną salę do zajęć fotograficznych. W ramach podziękowań wręczyła A. Sobolewskiej bukiet kwiatów. Niekryjąca wzruszenia po tych słowach fotografka mówiła, że nie spodziewała się, że uczestniczki warsztatów aż tak zaangażują się w realizację zadań.– prosiłam o drobiazgi. Mówiłam zainspirujcie się, weźcie jeden motyw– motyla, kwiatek. A tu powstały całe konstrukcje z kwiatów czy suknie z wachlarzy, co wymagało tygodni pracy i pomocy całych ekip znajomych – mówiła A. Sobolewska.
Następnie fotografka przedstawiła prezentację o działalności grupy FotoAmatora, która w ramach czterech projektów wykonała 11 sesji zdjęciowych. Każdy post w mediach społecznościowych oglądało średnio 7 tys. osób. Uczestniczki wykonały 2 sesje w ramach współpracy z innymi podmiotami kultury– Klubem Aktywnego Seniora w Krośnicach i grupą Twórczo. Łącznie w ich sesjach na przestrzeni roku wzięło udział 32 modeli. Udało się zorganizować dwa spotkania autorskie z fotografami– Jackiem Kucharczykiem i milczaninem Jakubem Wenckiem. Odbywały się w formie zajęć otwartych letnie warsztaty, w których uczestniczyło 21 osób.
Fotografka dziękowała też uczestnikom swoich zajęć za całoroczną pracę i rozdała im pamiątkowe certyfikaty ukończenia kursu fotografii artystycznej. W FotoAmatorze działały: Jolanta Bolińska, Magdalena Bolińska, Magdalena Fortuniak, Marta Kamińska, Anita Kuśnierz, Krystyna Stojecka, Joanna Widacha i Joanna Zdobylak oraz nieobecne tego dnia Wiktoria Bolińska i Dominika Winiecka. A. Sobolewska dziękowała też wielu osobom, które wspierały działania grupy na przestrzeni roku. Szczególne słowa podziękowania skierowała skierowała jednak do fotograf Anny Muchy, która robiła zdjęcia z backstage'u działań grupy oraz wizażystki Katarzyny Andrzejczyk-Żyto, która tworzyła na twarzach modeli prawdziwą charakteryzację i niezwykła makijaże. Także członkinie grupy dziękowały swojej mentorce i wręczyły jej bukiet kwiatów.– Dziękujemy, że miałaś odwagę stworzyć w tym małym mieście coś wielkiego i możemy być tego częścią– mówiła Marta Kamińska.
Druga cześć wernisażu odbyła się w sali kameralnej Ośrodka Kultury, gdzie podziwiać można było fotografie FotoAmatorek, ale także zdjęcia z backstage'u. Zobaczyć też można było wykonane przez uczestniczki zajęć rekwizyty wykorzystane w czasie sesji, jak wykonana z papierowych wachlarzy rozeta, kołnierz z piór czy pryskane niebieskim sprayem kwiaty. Nie zabrakło oczywiście szampana i poczęstunku. (jaga)
Głos Milicza 40 (1136), środa, 3 października 2018

MIĘDZYNARODOWY PLENER FOTOGRAFICZNY- 4 września 2019 r.
Międzynarodowy plener fotograficzny grupy FotoAmator
14 września 2019 r. grupa fotograficzna FotoAmator, działająca w Ośrodku Kultury w Miliczu zorganizowała pierwszy międzynarodowy plener fotograficzny. Uczestniczyli w niej przedstawiciele milickiej grupy FotoAmator oraz niemieckiej grupy Spektrum z Bargdeheide.
Spotkanie rozpoczęło się tuż przed wschodem słońca w malowniczej Ostoi Konika Polskiego w Miliczu. Tuż po godzinie szóstej trzydziestoosobową grupę miłośników fotografii przywitała Anna Sobolewska, założycielka grupy FotoAmator oraz Claus Petersen, szef fotograficznej grupy Spektrum. Obydwoje podkreślali swoją radość ze spotkania, które jest okazją do dzielenia się fotograficzną pasją. Po rozgrzewającym łyku herbaty uczestnicy ruszyli w teren z aparatami fotograficznymi w poszukiwaniu ciekawych kadrów. Nad łąkami unosiła się mgła, przez którą przenikało światło porannego słońca, trawy i pajęczyny pokryły krople rosy tworząc zjawiskowe kompozycje, tuż przy stawie pasło się stado koni. To była prawdziwa gratka dla miłośników fotografii. Podczas pleneru uczestnicy mięli też możliwość spróbować swoich sił w w fotografii portretowej w plenerze. Zaproszone zostały miliczanki Atena, Oliwia i Klaudia, które z wdziękiem przyjęły tego poranka role modelek. Plener zakończył się wspólnym śniadaniem pod chmurką, na które milicka grupa przygotowała m.in. własnej roboty powidła, chleby, ciasta i dżemy. A tak o samym spotkaniu mówił Claus Petersen, szef grupy fotograficznej Spektrum z Bargdeheide: "Dolina Baryczy zaparła nam dech w piersiach. Nikt z nas nie spodziewał się takich wrażeń. Grupa FotoAmator pokazała nam jeden z piękniejszych jej zakątków. Jesteśmy bardzo wdzięczni za te nowe doświadczenie, towarzyszące mu pozytywne emocje, bardzo serdeczne przyjęcie przez wszystkich członków grupy. Różnice językowe, choć początkowo utrudniające kontakt, zniknęły gdy wszyscy udaliśmy się na wspólne fotografowanie. Doskonale porozumiewaliśmy się poprzez fotografię. Bardzo dziękujemy i zapraszamy przedstawicieli FotoAmatora na fotograficzną rewizytę w naszym regionie, w przyszłym roku." Efekty tego spotkania można podziwiać na stronie Facebook grupy FotoAmator.
Głos Milicza 40 (1188), środa, 2 października 2019 r.

"Giganty we mgle" wernisaż Marcina Skiby - 11 stycznia 2019
Wernisaż z latarkami
W piątek 11 stycznia w Ośrodku Kultury w Miliczu odbył się wernisaż miliczanina Marcina Skiby. Jego fotografie były publikowane między innymi w "Newsweeku" i we "Wprost". W 2015 roku został nagrodzony w konkursie tygodnika"Wprost", natomiast w 2011 roku w konkursie "Szkoła Mistrzów Fotografii "Gazety Wyborczej".
Wydarzenie z artystycznym rozmachem przygotowała fotograficzna grupa FotoAmator działająca od półtora roku w Ośrodku Kultury w Miliczu pod skrzydłami instruktorki fotografii artystycznej Anny Sobolewskiej. Wydarzenie przyciągnęło około 60 miłośników fotografii.
Oficjalna część rozpoczęła się na sali widowiskowej, gdzie wszystkich gości przywitała dyrektor Ośrodka Kultury w Miliczu Sylwia Szydłowska–Małecka, która w kilku ciepłych słowach podziękowała za przybycie, a następnie oddała głos prowadzącej spotkanie Annie Sobolewskiej.
- Dziś zobaczymy nieznane nam do tej pory oblicze twórczości Marcina Skiby, fotografia dojrzałego artystycznie, świadomego siły kadru, tematu i formy wypowiedzi. To fotografia, która wymaga podejścia bliżej i zastanowienia się – mówiła w o pracach fotografa Anna Sobolewska. Prowadząca podkreślała też, że fotograf, choć należy do grupy FotoAmator, nie jest amatorem lecz profesjonalnym fotografem, zaś prezentowane na wystawie prace powstały kilka lat wcześniej. - Marcin całkiem przypadkiem pokazał mi te zdjęcia, byłam nimi zachwycona i od razu zaproponowała mu wystawę.
Jako trzeci głos zabrał sam fotograf, który podziękował wszystkim za przybycie, zaś grupie FotoAmator za wsparcie i pomoc w przygotowaniu wystawy pod nazwą "Giganty we mgle". Opowiedział też o okolicznościach, w jakich powstały zdjęcia.– Dziś będziecie państwo mieli okazję poczuć nieco klimat towarzyszący mi podczas robienia tych zdjęć– dodał tajemniczo fotograf. I rzeczywiście, po części oficjalnej goście zostali zaproszeni do sali wystawienniczej, gdzie w półmroku unosiła się mgła, a prace oświetlały wyłącznie latarki rzucające smugi światła w poprzek sali. Największa smuga światła wyświetlała jedną z fotografii na ścianie. Ekspozycji towarzyszyły dźwięki imitujące zgrzytanie metalu oraz przewodzenie energii o wysokim natężeniu.– Efekt jest niesamowity, mam ciarki na plecach– mówiła jedna z uczestniczek wernisażu. Część gości oglądała zdjęcia, doświetlając je latarkami, co podkreślało nastrój wydarzenia. Goście mieli okazję odszukać we mgle 20 czarno-białych fotografii ukazujących gigantyczne słupy i linie wysokiego napięcia. Na zdjęciach wyglądały one jak kosmiczne konstrukcje czy dziwne maszyny przyszłości. Prezentowały się jak samotni bohaterowie na scenie, otuleni mleczną mgłą, oświetlone słońcem niczym scenicznym reflektorem.– Podoba mi się symetria i geometria w zdjęciach. Przez chwilę myślałem, że to rysunki. To nietypowe spojrzenie, jestem pod wrażeniem – dzielił się na gorąco swoimi wrażeniami filmowiec Radosław Pawełczak. Wernisaż należał do bardzo udanych, a sam fotograf usłyszał wiele pochlebnych opinii na temat swoich artystycznych zdjęć. Wystawę można oglądać w Ośrodku Kultury w Miliczu do 8 lutego 2019 roku.(AMS)
Głos Milicza 3 (1151), środa 16 stycznia 2019 rok

Ponad zielenią
tylko kościół i gorzelnia
Niejedna dróżka, ścieżka
wije się pośród rzeczki Młynówki krętych
bagnistych zakątków buchających
zieleni odcieniami,
prowadzi kapryśnie do celu,
by połączyć się z Baryczą
czasem do pętli, z której nie ma wyjścia
Przypadkowo odnaleziony w Sieci wiersz anonimowego twórcy dobitnie pokazuje, że milicka gorzelnia na stałe wrosła w krajobraz naszego miasta. Chyba każdy mieszkaniec Milicza bezbłędnie kojarzy nie tylko charakterystyczną bryłę jej budynku, ale także specyficzny zapach, który przez lata towarzyszył jej działalności. Dla jednych był on drażniący, stanowił przedmiot utyskiwań, dla innych – wręcz magiczny. Ostatni właściciel gorzelni – Krzysztof Osmelak – wspomina, że pod budynek przychodzili entuzjaści wysokoprocentowego eliksiru będącego końcowym produktem działalności zakładu, by choć w nozdrzach poczuć charakterystyczny zapaszek.
Spirytus stanowił jednak tylko uboczny proces produkcji, bo milicka gorzelnia – w odróżnieniu od gorzelni przemysłowych – miała charakter rolniczy, a jej podstawowym produktem był wywar gorzelniany wytwarzany ze zboża, ziemniaków i buraków, który wykorzystywano jako paszę dla zwierząt hodowlanych – trzody chlewnej, bydła i koni. Jeszcze przed wojną tego typu gorzelnię miała każda większa wieś – na terenie obecnej gminy Milicz tego typu zakłady znajdowały się m.in. w Gądkowicach, Bartnikach, Ostrowąsach czy Postolinie i stanowiły charakterystyczny element tych ziem. Milicka gorzelnia była jednak największa. W wykazie zabytków Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego widnieje informacja, że jej budynek pochodzi z końca XIX w., prawdopodobnie z 1893 r., podobnie jak znajdujący się tuż obok niej budynek mleczarni.
Gorzelnia działała jednak w Miliczu dużo wcześniej, a pierwsze wzmianki sięgają XVII w. Kiedy Rzeczpospolitą zalał potop szwedzki, w niemieckim wtedy Miliczu założono pierwszą gminę żydowską, którą utworzyli w latach 1655-1684 uchodźcy pochodzący z pobliskiego Krotoszyna. W dokumentach z 1667 r. wzmiankowany jest niejaki Moses Salomon jako dzierżawca gorzelni należącej do Maltzanów. Czy znajdowała się ona w tym samym miejscu? Trudno dziś to stwierdzić, wiadomo jednak, że pod koniec XVIII w. dobra milickie Maltzanów obejmowały miasto Milicz, 17 wsi i 14 folwarków, a także m.in. browar i gorzelnię. II wojna światowa przyniosła kres dla tamtego świata, który dziś możemy podziwiać na historycznych zdjęciach Milicza i okolic. Przetrwała jednak – choć w zupełnie innej formie – działalność rolnicza, hodowla największego skarbu tych ziem – milickiego karpia – a także działalność gorzelnicza.
Tuż po wojnie przez 2-3 lata właścicielem gorzelni była Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska”, dzięki której udało się ocalić z wojennej pożogi wiele obiektów służących rolnictwu. Potem gospodarzem gorzelni stało się Państwowe Gospodarstwo Rolne, działające w formie kombinatu. Z czasów przedwojennych do dziś zachowała się tylko bryła budynku, a konkretnie jego część ceglana. Poniemieckie wyposażenie z czasem zastąpiono nowocześniejszym, a do bryły budynku dobudowano przybudówki. W 1982 r. pan Krzysztof Osmelak rozpoczął pracę w Zakładzie Przemysłu Rolnego w Sławoszowicach. Podlegały mu gorzelnia rolnicza, mieszalnia pasz i suszarnia zielonek. Proces produkcji w gorzelni znał teoretycznie – ukończył Akademię Rolniczą – a szczegóły poznał od wieloletnich pracowników. PGR tworzyły wtedy trzy zakłady: rolny, usług socjalnych i mechanizacji. W skład Zakładu Przemysłu Rolnego wchodziła nie tylko gorzelnia, ale też suszalnia zielonki i wytwórnia pasz na potrzeby hodowli trzody chlewnej w Węgrzynowie, zatrudnionych było tu maksymalnie 105 osób. Gdy suszarnia zielonki rozpoczynała pracę pod koniec kwietnia, produkcja zatrzymywała się dopiero pod koniec października – pracowano 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu. Suszono również całe zborze z terenu PGR Milicz. Jedynym dniem wolnym od pracy było Boże Ciało.
Na początku lat 90. zaczęto likwidować PGR-y i przed pracownikami stanęło widmo bezrobocia. Pan Osmelak, który był wówczas zastępcą dyrektora Zakładu Przemysłu Rolnego, podjął razem z pracownikami decyzję, że założą spółkę z o.o. i wydzierżawią zakład. Od 1993 r., gdy zlikwidowano milicki PGR, gorzelnia stała się własnością prywatnego przedsiębiorstwa GOPASZ. Stałymi odbiorcami paszy byli producenci bydła, a dostawcami – duże gospodarstwa rolnicze. Paszę i spirytus produkowano ze zboża i ziemniaków. Produkcja z ziemniaka była bardziej pracochłonna gdyż na jednej zmianie pracowało dwóch pracowników, którzy obsługiwali spławnię, a także zacierowy, aparatowy i palacz. Minimalny skład zmiany stanowiło pięć osób, a przy dobrej koniunkturze praca odbywała się na trzy zmiany, nawet w niedzielę i święta. Z jednej tony ziemniaka uzyskiwano od 80 do 100 litrów spirytusu. Z kwintala zboża – 32-35 litrów. Rocznie udawało się wyprodukować od miliona do nawet półtora miliona litrów spirytusu. Gdy była zła koniunktura, firma robiła zaś wszystko, by utrzymać produkcję i nie zwalniać pracowników, jednak wymogi unijne i sprzedaż przemysłu monopolowego zagranicznym inwestorom sprawiły, że produkcja milickiej gorzelni (podobnie jak wieluset innych w Polsce) stała się nieopłacalna i zakończyła się w 2018 r. Na Dolnym Śląsku podobnych gorzelni jeszcze kilkanaście lat temu było 15, dziś pracuje może jedna. W Polsce – mniej niż 50.
O tym, jak wyglądała praca milickiej gorzelni, mogą dziś opowiedzieć wyłącznie mury tego niezwykłego budynku, elementy wyposażenia nadające mu unikatowy charakter i ludzie, którzy spędzili tu ważną część swego zawodowego życia. Przekraczając drzwi zakładu, wchodzimy do innego świata bowiem budynek położony o kilka kroków od ruchliwej, wypełnionej gwarem ulicy staje się wehikułem czasu i przenosi nas w przeszłość. Miejsce, które jeszcze kilka lat temu tętniło życiem, dziś powoli i nieuchronnie przeistacza się w ruinę, zamieszkiwaną tylko przez pająki i gołębie. Swoje wrażenia z pobytu w tych murach doskonale wyraziła pomysłodawczyni sesji fotograficznej w milickiej gorzelni, prowadząca grupę FotoAmator Anna Sobolewska:
„Za murami budynku z czerwonej cegły z wielkimi okiennicami krył się inny świat. Ogromne nieczynne już maszyny wznosiły się strzeliście na dwa piętra, a pokryte wielobarwnym osadem monstrualne kadzie wyłaniały się z ciemności, budząc zarówno niepokój, jak i rodzaj smutku w swym milczącym osamotnieniu. Na stoliku osnuta pajęczyną niedopita szklanka herbaty, okulary i zeszyt nosiły znamiona tętniącej jeszcze do niedawna tu pracy. Budynek jawił nam się niczym zatopiony okręt, a my byliśmy odkrywcami, foto-odkrywcami!”
Nastrój tamtego czerwcowego popołudnia 2018 r. potęgowało idealne światło „złotej godziny”, które sączyło się przez pokryte kurzem i resztkami białej farby, podzielone szprosami szyby. Promienie światła przebijały się do wnętrza, przeszywając gęste od kurzu powietrze padały na osnute pajęczynami i śniedzią czasu elementy wyposażenia – były po prostu namacalne! Czy może być lepsze miejsce na pokazanie adeptom sztuki fotografii, jak ważne dla dobrego zdjęcia jest światło?
Oddajmy jednak głos panu Osmelakowi, jednemu z ostatnich świadków czasów, gdy mury gorzelni tętniły życiem, ubarwiając nieco jego pasjonującą opowieść, spróbujmy wyobrazić sobie proces produkcji.
Ziemniaki były składowane na zewnątrz, a następnie specjalną taśmą, tzw. spławnią, niesione prądem wodnym, naturalnym spływem trafiały do ogromnej płuczki, tak dużej, że myjnia z płuczką zajmowały osobne pomieszczenie. W płuczce były one obracane specjalnymi mechanicznymi łapami, a potem podnośnikiem kubełkowym porcjami dostawały się na najwyższą kondygnację, gdzie były składowane w potężnym metalowym zbiorniku o pojemności 5 ton, z którego zsypywano je do parownika. Na wyższych kondygnacjach w ogromnych kadziach magazynowana była również woda, stropy budynku musiały więc być mocne, bo dźwigały dziesiątki ton. Gorzelnia miała własną stację uzdatniania wody i aż trzy jej źródła. Do procesu płukania ziemniaków i schładzania zacieru wykorzystywano wodę z milickiej Młynówki. Do produkcji używano zaś wody ze specjalnej studni głębinowej, a alternatywnym źródłem była sieć miejska.
Parownik był wielkim kotłem, w którym jednorazowo mieściły się ponad 3 tony ziemniaków – to tu były one poddawane obróbce parą pod odpowiednim ciśnieniem przez około godzinę. Parę wytwarzał monstrualny kocioł parowy na miał węglowy, którego pracą sterował doświadczony palacz i w zależności od potrzeby podawał on parę albo na parownik, albo na aparat odpędowy. Jakikolwiek błąd palacza groził awarią pieca, a w konsekwencji wybuchem. Powstała w parowniku gorąca ziemniaczana pulpa siłą ciśnienia trafiała do kolejnego pojemnika – zacierni.
W zacierni, przypominającej piekielną kadź, znajdowała się wielka miedziana spirala – za jej pomocą ziemniaczana pulpa o temperaturze ponad 100 stopni była mieszana, a powstający w ten sposób zacier schładzano do temperatury 30 stopni, dodając na tym etapie drożdże i specjalne enzymy, które rozkładały skrobię na cukry proste. Nad procesem czuwał specjalista – zacierowy. Potężne kadzie o pojemności 20 tys. litrów, do których trafiał zacier, zajmowały osobne pomieszczenie – było ich aż osiem. To w nich przez trzy doby odbywał się proces fermentacji, dzięki któremu powstawał spirytus. Drogocenny eliksir po trzech dobach miedzianymi rurami znajdującymi się pod posadzką był odciągany za pomocą specjalnej pompy z ogromnym tłokiem i trafiał do kolumnowego aparatu odpędowego o wysokości kilku metrów. Tłok pracował raz w górę, raz w dół, a spirytus w postaci pary wędrował najpierw do pierwszej, a potem do drugiej kolumny roboczej.
W tej kolumnowej, sięgającej stropu cysternie znajdowała się chłodnica, tzw. oziębialnik, gdzie spirytus skraplano do postaci płynnej. Zbiornik był dokładnie oplombowany, bo tam, gdzie znajdował się czysty alkohol, nie mogło być mowy o jakimkolwiek wycieku. Szczelność nadzorował i kontrolował Wydział Ochrony Skarbowej z Wrocławia. Nawet najmniejszy wyciek musiał być natychmiast zgłoszony. Kolejny pracownik – aparatowy – obserwował proces odpędzania i dostosowywał proporcje pary i wody w oziębialniku, żeby uzyskać odpowiednią moc spirytusu. Milicka gorzelnia produkowała spirytus o mocy od 90 do 96%, średnio 93-94%. Wyższa moc wymagała większej energii, a to sprawiało, że produkcja stawała się mniej opłacalna. Licznik w okienku pokazywał moc spirytusu, którą uważnie kontrolował aparatowy. Po zakończeniu produkcji podwójną rurą miedzianą spirytus spuszczano do specjalnego magazynu znajdującego się w piwnicy – były to dwie beczki mieszczące 20 tys. litrów płynu. Jeszcze za czasów PGR po spirytus przyjeżdżała beczka o pojemności 20 tys. litrów, a gdy gorzelnia przeszła na własność przedsiębiorstwa GOPASZ, żeby swobodnie pracować i nie hamować produkcji, wybudowano magazyn docelowy, który mieścił 50 tys. litrów spirytusu.
Wnętrze milickiej gorzelni, które grupie FotoAmator udało się zatrzymać w kadrach, dziś zieje pustką – pozostały tylko nieliczne sprzęty. Kilka osieroconych cystern, pusty już parownik, przypominający sarkofag, i obumarłe serce zakładu – kocioł wytwarzający parę napędzającą produkcję, niczym gigantyczna dekoracja z planu filmowego „Tytanika”. Wszystko osnute jest girlandami pajęczyn, pokryte łuszczącą się farbą i lepkim od słodu kurzem – zadziwiającą patyną czasu. Gdzieniegdzie na podłodze leżą zawory, turbiny, plomby i filtry – sprzęty, które pełniły ważną rolę w produkcji, a dziś są tylko kupą niepotrzebnego żelastwa. W kącie głównej hali słodkim snem śpi refraktometr i pojemniki po kwasie służącym do ukwaszania drożdży. Zamiast charakterystycznego stuku pompy odciągającej drogocenny spirytus wnętrza wypełnia gruchanie gołębi. Budynek nieczynnej gorzelni powoli obrastają pnącza – widomy znak ostatecznego triumfu natury nad cywilizacją.
Ponad zielenią tylko kościół i gorzelnia…
Magdalena Fortuniak
_JPG.jpg)
Wernisaż kreatywnego FotoAmatora.
18 października w milickim Ośrodku Kultury odbył się wernisaż zdjęć wykonanych przez uczestników zajęć FotoAmator. Prowadzi je w ośrodku fotograficzka Anna Sobolewska z Milicza. Można było zobaczyć zdjęcia z życia wzięte, fotografie szklanych przedmiotów i owoców oraz artystyczną serię modeli w nietypowych maskach.
Pierwsza część wernisażu odbyła się w sali widowiskowej. Ponad 100 zgromadzonych osób powitała na wernisażu grupy FotoAmator jej założycielka Anna Sobolewska. Głos zabrała też dyrektor Ośrodka Kultury – Sylwia Szydłowska-Małecka, która dziękowała prowadzącej zajęcia i ich uczestnikom za ich fotograficzną pasję i uwiecznianie na zdjęciach tego, co najpiękniejsze. Anna Sobolewska mówiła, że na prowadzonych przez nią zajęciach nie jest łatwo.– Wchodzimy w świat kreacji, trzeba puścić wodze fantazji i oderwać się od naszej rzeczywistości, zobaczyć w codziennych przedmiotach coś niecodziennego– mówiła A. Sobolewska. Kurs fotografii obejmuje zajęcia z obsługi aparatu, historii fotografii, spotkania z fotografami, ćwiczenia, projekty i plenery. We wrześniu FotoAmator po raz pierwszy zorganizował też plener fotograficzny z niemiecką grupą fotograficzną Spektrum z Hamburga. Z okazji wernisażu niemiecka grupa przesłała dla FotoAmatora list gratulacyjny. Niemieccy fotografowie zaprosili miliczan na kolejny plener do siebie i gratulowali wystawy, za którą wznieśli toast. FotoAmator organizuje też wystawy prac i spotkania z fotografami. W tym roku prezentowano zdjęcia zrobione przez członków grupy w milickiej gorzelni oraz "Giganty we mgle" milickiego fotografa Marcina Skiby. Tajniki fachu adepci fotografii mogli też poznać na spotkaniach z zawodowymi fotografii Leszkiem Fidusiewiczem i Anną Muchą. Z kolei latem A. Sobolewska zaprasza wszystkich chętnych na warsztaty fotograficzne. FotoAmator współpracuje też z podmiotami zewnętrznymi. Najlepiej ta współpraca układa się z grupą Twórczo Kamili i Andrzeja pietryków. Charakteryzacje rodem z teatru wykonują na potrzeby grupy Katarzyna Andrzejczyk-Żyto i Patrycja Szulc. Anna Sobolewska dziękowała też uczestnikom zajęć za całoroczną pracę (od września 2018 roku do czerwca 2019 roku) i rozdała im pamiątkowe certyfikaty ukończenia kursu fotografii artystycznej. 2 lata uczestniczyli już w zajęciach: Anita Chodyka, Magdalena Bolińska, Jolanta Bolińska, Joanna Widacha, Joanna Zdobylak, Marta Kamińska, Magdalena Fortuniak i Radosław Pawełczak. Przez rok brali udział w zajęciach: Iwona Ciupak, Monika Tomczyk, Katarzyna Kasprzak, Urszula Kołacz, Barbara Krzesa i, Patrycja Szulc, Małgorzata Herl, Anna Urbańczyk i nieobecni Teresa Kluba i Oskar Gągała. W jednym, kulinarnym projekcie uczestniczył milicki fotograf Marcin Skiba. Członkinie grupy dziękowały A. Sobolewskiej za prowadzenie zajęć i wręczyły jej upominki.– Trwamy w FotoAmatorze, bo coraz bardziej nas to wciąga. Przyszliśmy z pasją do fotografowania i wolą nauczenia się twórczego myślenia i obsługi aparatu. Zajęcia są ciekawe i spotykamy się w gronie osób, które się lubią, ale przede wszystkim lubimy Anię, która jest bardzo kolorowa, zaskakująca, wymagająca, ale też umie rozbudzić naszą wyobraźnię i pobudzić w nas moc sprawczą– mówiła w imieniu najbardziej zaawansowanej grupy Marta Kamińska. A Anna Urbańczyk w imieniu istniejącej od roku grupy dziękowała za możliwość kreatywnego rozwijania się.
Druga część wernisażu odbyła się w sali kameralnej Ośrodka Kultury, gdzie można było oglądać fotografie wykonane przez członków FotoAmatora i użyte do sesji rekwizyty, jak maski wykonane z puszek, piór, kart czy cekinowych kuleczek. Dla wszystkich przygotowano też wino i poczęstunek.(jaga)
Głos Milicza 43 (1191), środa, 23 października 2019
.jpg)
Zainspirowane FotoAmatorki.
27 fotografii i trzy instalacje można było podziwiać na uroczyście otwartej w piątek 6 marca wystawie "Inspiracja". Autorkami prac, inspirowanymi dziełami sztuki światowej sławy artystów, są uczestniczki grupy FotoAmator Anny Sobolewskiej.
Na wernisaż do Ośrodka Kultury w Miliczu przybyło bardzo wielu miliczan, ponad 120 osób. Pierwsza część odbyła się w sali widowiskowej Ośrodka Kultury. Wszystkich powitała twórczyni grupy FotoAmator Anna Sobolewska. Jak mówiła, wystawa jest zwieńczeniem projektu, w czasie którego powstał cykl fotografii pod tytułem "Inspiracja". Zadaniem adeptów fotografii uczęszczających na zajęcia FotoAmatora było zainspirowanie się jedną z 20 reprodukcji dzieł sztuki artystów światowej sławy. Do wyboru była rzeźba, płaskorzeźba, malarstwo, video-art i instalacja. Ponieważ wyzwanie miało pobudzić kreatywne myślenie, dzieła były abstrakcyjne.
Sesje zdjęciowe trwały od początku maja 2019 roku aż do lutego tego roku. – To, co zobaczyłam było rewelacyjne. Wynik niesamowity. Pokazałam te prace w galerii fotografii, która wystawia artystów i byli pod wrażeniem tego, co udało się zrobić FotoAmatorom - mówiła chwaląc swoje podopieczne Anna Sobolewska. po tych słowach uznania A. Sobolewska zaprosiła wszystkie FotoAmatorki biorące udział w projekcie na scenę i wręczyła im różę oraz album ze zdjęciami z wernisażu.
Fotografie na wystawę wykonały: Anna Pietrzyk, Aleksandra Fabiś, Wiktoria Duda, Wiktoria Wojtyczka, Anna Urbańczyk, Urszula Kołacz, Monika Tomczyk, Katarzyna Kasprzak, Patrycja Szulc, Iwona Ciupak, Jolanta Bolińska, Barbara Krzesaj, Joanna Zdobylak, Katarzyna Talaga, Teresa Kluba, Małgorzata Herl oraz prowadząca grupę FotoAmator Anna Sobolewska. Oprócz 27 zdjęć, na wernisażu zobaczyć też można było trzy instalacje: złoty wózek z marketu z monetami Małgorzaty Herl, zdjęcie wyłaniające się zza piasku Iwony Ciupak oraz ściankę fotograficzną według pomysłu A. Sobolewskiej, z wykorzystaniem elementów scenografii z sesji Moniki Tomczyk i Anny Pietrzyk. FotoAmatorki również dziękowały swojej mentorce. W imieniu swoich grup Anna Urbańczyk i Anna Pietrzyk wręczyły bukiety kwiatów Annie Sobolewskiej.
Druga część wernisażu odbyła się sali kameralnej Ośrodka Kultury. Miliczanie oglądali zjawiskowe i niezwykle pomysłowe fotografie. Chętnie też zgadywali, jakim dziełem sztuki autorka zdjęcia się inspirowała, a swoją odpowiedź porównywali z odpowiedzią ukrytą na specjalnie przygotowanej fiszce przy fotografii. Z kolei na kolorowej ściance wszyscy chętni brali udział w małej sesji zdjęciowej. Na sali znajdowały się też interaktywne instalacje czy rekwizyty z sesji zdjęciowych.
FotoAmator w trzecim roku swojej działalności zyskał dużą rzeszę fanów, którzy regularnie przychodzą na wernisaże i spotkania organizowane przez grupę. Również tym razem FotoAmator nie zawiódł, przygotowano wiele oryginalnych zdjęć, utrzymanych w zupełnie odmiennych stylistykach. Wystawę można oglądać do 10 kwietnia. W ramach zajęć FotoAmatora tajniki fotografii zgłębiają trzy grupy o różnym stopniu zaawansowania. Rekrutacja odbywa się zawsze we wrześniu i chętni kształcą się przez rok. Odpłatność za zajęcia wynosi 50 zł za miesiąc. Środki te są przeznaczone na doposażenie pracowni, materiały do zajęć oraz dofinansowanie organizacji wystaw grupy.
Agnieszka Jezierska
Głos Milicza 11 (1211), środa, 11 marca 2020 r.
.jpg)
Wernisaż Joanny Zdobylak i Jolanty Bolińskiej - 7 maja 2021
"Sen"
autor Joanna Zdobylak
Cykl fotografii pt. "Sen" to symboliczna opowieść matki o poszukiwaniu utraconych relacji z córką. Osobista podróż fotografki w głąb siebie, swoich pragnień, nadziei i lęków. W tytułowym śnie, widz zostaje umieszczony w samym centrum marzenia sennego, które raz jawi się jako miły obraz by za chwilę wzbudzić nasz niepokój. Oglądając senne obrazy, widzimy jak ukazująca się w nich mała dziewczynka raz po raz wymyka nam się z rąk, znikając w bujności traw, leśnej gęstwinie czy w zaułkach mrocznego miasta. Delikatna i nieuchwytna niczym zjawa przemyka przez fotografie w hipnotyzujący sposób zapraszając nas do tej wędrówki. Dokąd prowadzi ta opowieść? Czy sen zakończy się nagle pozostawiając nas bez odpowiedzi, a może znajdziemy ukojenie?
-----------------------------
„Album wspomnień”
autor Jolanta Bolińska
„Sądzę, że dla wielu ludzi westchnienie wywołane wzruszeniem oglądanej starej fotografii może stać się i rodzajem modlitwy”.
Jerzy Lewczyński, „Archeologia fotografii”
Myślę, że wielu z nas chciałoby zapisać się na kartach historii. Wydaje nam się, że musimy zrobić coś ważnego, wyjątkowego, by to osiągnąć. Bywa, że pogoń za nieśmiertelnością tak nas pochłania, iż zatracamy się, zapominając o tym, co tu i teraz.
Z relacji osób, które sfotografowałam, wynika, że po śmierci bliskiej osoby najczęściej pamiętamy proste czynności i sytuacje z życia codziennego z jej udziałem. Ktoś poświęcał nam czas, czymś nas zafascynował, czegoś nas nauczył, rozmawiał z nami, po prostu był.
Od zawsze rozbudzał moją wyobraźnię wehikuł czasu. Pragnęłam choć na chwilę przenieść się w przeszłość, aby przeżyć coś jeszcze raz. Dzięki fotografii mogłam, choć w małym stopniu, zrealizować to pragnienie.
Używając podwójnej ekspozycji, wykonałam dwa zdjęcia. Pierwsze jest ponownym sfotografowaniem archiwalnej fotografii, przedstawiającej postać z przeszłości. Drugie to zdjęcie osoby spokrewnionej, żyjącej obecnie. Ten prosty zabieg sprawił, że powstała jedna unikatowa fotografia, która łączy przeszłość z teraźniejszością. Przenosząc się w czasie z bohaterami moich fotografii, odnajdywaliśmy to jedno, najmocniej zakorzenione wspomnienie, tworzące najtrwalszą więź z bliskimi.
Miejsca, smaki, przedmioty na tę jedną chwilę znów stawały się żywą, pulsującą materią.
Przywołane we wspomnieniach obrazy postanowiłam urzeczywistnić za pomocą fotografii.
Uzupełniły one mój projekt, stając się namacalnym świadectwem i zapisem pamięci.
Czy jest więc coś trwalszego od kamienia i stali? Może to właśnie pamięć?
Dajmy naszym bliskim to, co mamy najcenniejszego – nasz czas, aby i oni mogli go kiedyś „wkleić” do własnego „Albumu Wspomnień”.

W poniedziałek 8 marca 2021 roku, w Dniu Kobiet, w Starej Rzeźni w Miliczu, odbył się wernisaż fotografii miliczanki Małgorzaty Herl.
Fotografka ma 27 lat i jest absolwentką I Liceum Ogólnokształcącego w Miliczu. Ukończyła również studia licencjackie z Bezpieczeństwa Narodowego. Fotografią pasjonuje się od dwóch lat, należy do działającej przy Ośrodku Kultury grupy FotoAmator.
Zdjęcia miliczanki to reportaż ze strajków kobiet, które miały miejsce 27 i 29 stycznia 2021 roku.
.jpg)
Wystawa FotoAmatora - 26 października 2020
Wystawa FotoAmatora.
Ponad 100 prac 26 fotografów związanych z grupą FotoAmator Anny Sobolewskiej można od piątku 26 października oglądać w milickim Ośrodku Kultury. Wystawa prezentuje działalność grupy w sezonie 2019/2020. Zobaczyć można abstrakcję, martwą naturę, fotoreportaże i portrety.
Grupa, która ma za sobą pierwszy rok nauki o fotografii, prezentuje wystawę pod tytułem "Ukryte światy". Zadaniem adeptów fotografii było wykonanie zdjęć szklanych asamblaży (trójwymiarowych kompozycji z przedmiotów), do których wykorzystali między innymi szklane talerze, dzbanki, kieliszki, wazony i półmiski. Katarzyna Talaga, Wiktoria Duda, Anna Pietrzyk, Aleksandra Fabiś, Magda Okniańska, Amelia Bereźnicka, Wiktoria Wojtyczka i Anna Moczulska przygotowały 45 kolorowych fotografii o tematyce abstrakcyjnej.
– Zastosowanie niecodziennego zestawienia przedmiotów, wielobarwnego oświetlenia, odbić oraz perspektywy przyniosło zaskakujące efekty i pozwoliły stworzyć nowe, nierzeczywiste wymiary i światy – mówi prowadząca FotoAmatora Anna Sobolewska. Doskonalące się o rok dłużej w sztuce fotografii członkinie FotoAmatora przygotowały 30 zdjęć wśród których są fotoreportaże oraz zdjęcia martwej natury. Te ostatnie ukazują kompozycje z owoców, warzyw, napojów, żywności oraz kwiatów. Fotoreportaże to opowieści o ludziach, ich zawodach oraz pasjach.– Składają się one z cyklu fotografii, opatrzonych podpisami dłuższym tekstem. W tym roku FotoAmatorzy podejmowali tematy takie jak: świat zabawy nastolatków, czas dla dziecka, pszczoły – wspólna pasja ojca i syna, senior na emeryturze, kawa- rodzinny mały interes, a także przybliżyli nam pracę w takich zawodach jak: leśnik, podkuwacz koni czy szewc - mówi Anna Sobolewska. Autorami tych prac na wystawie są: Urszula Kołacz, Teresa Kluba, Iwona Ciupak, Monika Tomczyk, Małgorzata Herl, Anna Urbańczyk, Barbara Krzesaj, Patrycja Szulc, Elżbieta Herl i Katarzyna Kasprzak.
Trzecia, ostatnia część wystawy to prace prezentujące portrety z projektu "Socjetas".– jest to projekt, którego celem jest fotografowanie ludzi wspólnych działań i pasji połączonych w różnego rodzaju grupy formalne lub nieformalne. W 2020 roku grupa FotoAmator zrealizowała pierwszy etap projektu "Societas", fotografując muzyków grających w Milickiej Orkiestrze Dętej– mówi Anna Sobolewska. Te fotografie wykonali najbardziej doświadczeni uczestnicy zajęć, którzy już trzeci rok szkolili swoje rzemiosło: Joanna Zdobylak, Jolanta Bolińska, Anita Chodyka, Magdalena Fortuniak, Marta Kamińska oraz fotografowie Radosław Pawełczak i Anna Sobolewska. Efektem tych działań jest album zdjęciowy oraz prezentująca 18 portretów muzyków orkiestry stała wystawa na pierwszym piętrze milickiego Ośrodka Kultury. Wystawa czasowa jest czynna do 20 listopada 2020 roku. Można ją oglądać w Ośrodku Kultury w Miliczu w godzinach od 8:00 do 16:00.
(jaga)
Głos Milicza 44(1244), środa, 38 października 2020
.jpg)
ZACZYTANI
autor. Marta Kamińska
W świat książek wprowadził mnie mój Dziadek, który był dla mnie największym autorytetem, chodzącą encyklopedią, ostoją spokoju i tolerancji. Nie kojarzę sytuacji, żeby na kogoś krzyczał lub go obrażał. Mimo, że przeżył wojnę i okupację wpierw bolszewicką, potem niemiecką, we Lwowie, zawsze był orędownikiem pokoju i porozumienia między narodami i nigdy nie winił wnuków za błędy ich dziadków.
W jego mieszkaniu książki były wszędzie – w regałach, na szafkach, na stole. Dziadek czytał nawet jak jadł, albo w nocy, kiedy nie mógł spać. Zawsze mi powtarzał, żebym nie ufała ludziom, w których domach większa jest półka na telewizor niż na książki. To on wspierał moją mamę w wychowaniu mnie i mojego brata, pokazywał i tłumaczył nam świat. To mój dziadek opowiadał mi o poezji Norwida i Mickiewicza, prozie Sienkiewicza. Ponad wszystko kochał Trylogię, czytał ją wciąż od nowa. To od mojego Dziadka, w trudnych latach 80-tych i potem w okresie transformacji w latach 90-tych dostawałam najpiękniejsze książki w prezencie: serię o Ani z Zielonego Wzgórza czy o przygodach Tomka Wilmowskiego. Mój Dziadek odszedł na zawsze, ale jego mądrość została ze mną. Swoim dzieciom przekazuję miłość do kolekcjonowania książek i pasję ich czytania. Wiem, że czytanie rozwija wyobraźnię, ale przede wszystkim uwrażliwia na świat. Uczy empatii do ludzi, zrozumienia różnych sposobów myślenia, postępowania, szacunku do odmienności i innych kultur.
W moim projekcie fotograficznym chciałam pokazać ludzi mi bliskich – rodzinę, przyjaciół, znajomych, sąsiadów, których różni wiek, pochodzenie, wykształcenie, praca, zainteresowania, ale łączy miłość do książek.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zwykli-Niezwykli. Mieszkańcy Rudy Milickiej
autor: Magdalena Fortuniak
Każdy szuka swego miejsca na Ziemi, które choć trochę przypominałoby mu raj lub było jego wyobrażeniem. Ja swoją namiastkę raju, jaką jest dla mnie Ruda Milicka, odkryłam kilkanaście lat temu. Przyjeżdżałam tu regularnie do rodziny, potem kupiłam działkę, wybudowałam dom i przeniosłam się do niego z Wrocławia. Swoje marzenie realizowałam 12 lat.
Bohaterowie moich portretów albo postąpili podobnie, albo mieli to szczęście, że się tu urodzili i wychowali. Pamiętają Rudę Milicką jako małą biedną wioskę wśród stawów, otoczoną dziką przyrodą. Dziś to modna podmilicka wieś, więc liczba mieszkańców się podwoiła. W ostatnich latach Rudę odkryli również turyści, których przybywa w zastraszającym tempie.
Ale nawet teraz Ruda jest miejscem, które zmienia ludzi – otwiera ich na przyrodę, kontakt z naturą, niezwykłym bogactwem ptaków i innych dzikich zwierząt. Można je tu spotkać i obserwować o świcie lub wieczorem, bo żyją tuż obok. Życie tutaj pozwala pozwala dostrzec uroki sielskiego wiejskiego życia. Otwiera oczy na starą architekturę, na piękno, które samemu można stworzyć i pielęgnować albo w ogrodzie, albo tworząc rękodzieło, albo fotografując, albo hodując kury, po prostu żyjąc pełnią życia w rytmie natury.
Być może dlatego bohaterowie moich zdjęć – choć różni ich wiek, wykształcenie i status społeczny, łączy jedno – kochają miejsce, w którym żyją. To właśnie ono daje im spokój i radość, jest motorem działań oraz ich ziemską namiastką raju.
.jpg)
"Portret matki z dzieckiem"- wernisaż Anity Chodyki - 21 maja 2021
Jak bardzo jesteśmy podobni do swoich rodziców? Czy to prawda, że z wiekiem coraz bardziej ich przypominamy? Najnowsze badania potwierdzają, że z wiekiem podobieństwo do swoich rodziców pogłębia się nie tylko w sferze fizycznej ale i z charakteru. Z czasem zaczynamy zauważać u siebie coraz więcej cech charakterystycznych dla swoich rodziców. Badania przeprowadzone na próbie ponad 2 tysięcy osób pokazują, że największe podobieństwo osiągamy w wieku 33 lat. Lubimy podobnie spędzać czas, mamy podobne nawyki i aktywności. To wiek, w którym często stajemy się też rodzicami co uruchamia zasoby, o których wcześniej nie zdawaliśmy sobie sprawy, a które odziedziczyliśmy po naszych przodkach.*
Anita Chodyka, pragnąc prześledzić jak owe podobieństwa ujawniają się wśród matek i ich dzieci w zależności od ich wieku stworzyła projekt pod tytułem "Matka z dzieckiem". Poruszając się w kręgu znanych i bliskich sobie osób wykonała fotografię matek i ich dzieci, a także zapytała ich o cechy wspólne jakie u siebie dostrzegają.
Celowa rezygnacja w fotografii z koloru oraz umieszczenie portretowanych osób na jednolitym tle pozwalają skupić się odbiorcy na cechach zewnętrznych i skłaniają do podjęcia próby samodzielnych poszukiwań podobieństw.
*Na podstawie artykułu: Marty Waglewskiej "Wyniki badań są jednoznaczne: nie da się uciec od bycia własnym rodzicem", 20.03.2019 r., https://www.kobieta.pl/
_JPG.jpg)
Tylko Kolor - plenerowe wydarzenie otwierające wystawę fotografii 11 lipca 2021
Tylko Kolor
Od czasu kiedy w 1946 roku na rynku ukazał się Kodak Ektachrome – pierwszy negatyw barwny, amatorzy fotografii mogli w zaciszu swoich domów wywoływać zdjęcia już nie tylko czarno-białe, ale również kolorowe. Tym samym obraz utrwalany od 1839 roku, początkowo na miedzianych płytkach, a potem także na płótnie czy popularnym w drugiej połowie XX wieku papierze, zyskał dodatkowy walor, czyli kolor. To przejście fotografii ze świata światła, cienia i kształtów, w świat uzupełniony barwą otworzyło nowy rozdział w historii fotografii, a fotografom wskazało drogę ku nowym możliwościom. Kolor najszybciej trafił do fotografii mody oraz reklamy i to tam natychmiast dostrzeżono jego potencjał, a także siłę oddziaływania na odbiorcę. Pierwsze barwne fotografie można było znaleźć na stronach czasopism powojennych, takich jak „Harper’s Bazaar” czy „Vouge”. I choć fotografia barwna w pismach dopiero raczkowała, to kolorowe zdjęcia takich fotografów jak Richard Avedon czy Louise Dahl-Wolfe cechuje niezwykłe wyczucie koloru. Co się kryje za tak trafnym wykorzystaniem barw? Z pewnością doskonała znajomość ich symboliki, psychologii, a także zasad posługiwania się nimi poprzez zastosowanie analogii lub antonimu, monochromatyczności, kontrastu czy akcentu. Bo to właśnie umiejętna kontrola barw poprzez świadome ich użycie może sprawić, że odbiorca otrzyma natychmiastowy i zamierzony przez twórcę przekaz. Zakodowana w kolorze informacja może wywołać u oglądającego również określone odczucia i reakcje, zależne od wielu czynników, m.in. kontekstu kulturowego, trendów, wieku odbiorcy czy indywidualnych preferencji.
Zgłębiając wiedzę z zakresu barwy, uczestnicy zajęć FotoAmator – prowadzonych w Miliczu pod kierunkiem Anny Sobolewskiej – realizują prace fotograficzne, w których głównym bohaterem staje się właśnie kolor. KOLOR był tematem przewodnim fotografii wykonanych w latach 2016-2021 w ramach następujących projektów: „Tylko Kolor” (lata 2020-2021), „Kwiatowa Odnowa” (2018 r.), „Pióra i kolor” (2017 r.) oraz „...jak u Kirsty” (2016 r.).
Anna Sobolewska Milicz, 2021 r.
„Portret kreacyjny z akcentem, przy stole”
W maju 2020 roku FotoAmatorzy rozpoczęli projekt o nazwie „Portret kreacyjny z akcentem, przy stole”. Zadanie polegało na obmyśleniu i wykonaniu portretu, w którym jeden kolor dominuje, a drugi pojawia się tylko w formie akcentu. Założono następujące proporcje barw w kadrze: 80% koloru głównego i 20% koloru dodatkowego. Zamysłem było, aby akcent kolorystyczny pojawiał się tylko w tych częściach zdjęcia, które fotograf chciał wyróżnić, zwracając w ten sposób na nie uwagę odbiorcy. Wyznaczono zadanie, by fotografowana postać znajdowała się zawsze przy stole i wykonywała jakąś czynność. Temat zdjęcia był dowolny. Portretowane osoby mogły być ucharakteryzowane na postacie rzeczywiste lub fikcyjne, mogły kojarzyć się z konkretnymi zawodami, czynnościami lub mieć wymiar symboliczny. Projekt był realizowany przez dziewięć miesięcy, podczas zajęć stałych FotoAmatora w Ośrodku Kultury w Miliczu. Ostatnia sesja z projektu odbyła się 30 stycznia 2021 roku.

Milicka Grupa Rekonstrukcyjna - wernisaż 26 listopada 2021
Historia Milickiej Grupy Rekonstrukcyjnej
Milicka Grupa Rekonstrukcyjna powstała z inicjatywy miliczanina Waldemara Fiuka, który od wielu lat – razem z kolegami Robertem Sokołem i Ireneuszem Radnym – interesuje się historycznymi umundurowaniami z różnych epok.
Po raz pierwszy członkowie Milickiej Grupy Rekonstrukcyjnej wyszli z „domowego zacisza”, aby zaprezentować się w historycznych strojach przed szerszą publicznością 3 maja 2018 r. na milickim Rynku, podczas gminnych obchodów uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Od tego czasu Milicka Grupa uświetnia i ubarwia wiele oficjalnych uroczystości organizowanych przez Gminę Milicz i Powiat Milicki, takich jak np. Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych (1 marca), święto Konstytucji 3 Maja, rocznica rzezi wołyńskiej (11 lipca), Narodowy Dzień Pamięci Powstania Warszawskiego (1 sierpnia), święto Wojska Polskiego (15 sierpnia), rocznica wybuchu II wojny światowej (1 września) czy też Narodowe Święto Niepodległości (11 listopada). Podczas tychże uroczystości członkowie Grupy, ubrani w mundury i stroje z minionych epok oraz wyposażeni w historyczne rekwizyty, przedstawiają krótkie, ale efektowane scenki historyczne i pełnią warty honorowe pod pomnikami.
Rekonstruktorzy niejednokrotnie sami oddają również hołd poległym i zapalają znicze pod milickimi pomnikami, m.in. z okazji Narodowego Święta Niepodległości, rocznicy wybuchu II wojny światowej, Dnia Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej, czy też rocznicy rzezi wołyńskiej.
Milicka Grupa Rekonstrukcyjna angażuje się nie tylko w obchody narodowych świąt i ważnych rocznic – 1 maja 2021 r. uświetniła otwarcie Krośnickiej Kolejki Wąskotorowej przenosząc mieszkańców i turystów w świat Dzikiego Zachodu z czasów Wojny Secesyjnej, a 24 lipca 2021 r. zaprezentowała barwne i ciekawe widowisko na tzw. Szwedzkiej Górce w Sułowie. Była to rekonstrukcja bitwy, do której doszło w 1645 r. pomiędzy wojskami szwedzkimi a oddziałami austriackimi broniącymi Sułowa, którą obejrzało ok. 130 osób.
Milicka Grupa Rekonstrukcyjna uczestniczy również w jesiennych wydarzeniach organizowanych na terenie Doliny Baryczy w ramach Dni Karpia, przedstawiając krótkie inscenizacje podczas pokazowych odłowów na Ostoi Konika Polskiego w Miliczu, wycieczek krajobrazowych po Ziemi Cieszkowskiej (bitwa na wydmach Sindry), zwiedzania ruin zamku i pałacu Maltzanów w Miliczu oraz Zespołu Pałacowo-Parkowego w Żmigrodzie.
Grupa prezentuje się także poza granicami powiatu milickiego, np. w 2019 r. wzięła udział w uroczystościach 100. rocznicy Powstania Wielkopolskiego w Domu Kultury w Sulmierzycach oraz w obchodach 100. rocznicy powołania Policji Państwowej we Wrocławiu.
Członkowie Grupy goszczą także często w milickich placówkach oświatowych, gdzie uświetniają organizowane apele i uroczystości, przedstawiając „żywe lekcje historii”.
Warto wspomnieć, że Milicka Grupa Rekonstrukcyjna jest jednym z inicjatorów pamiątkowej tablicy edukacyjnej poświęconej historii powstań śląskich i przywódcy III Powstania Śląskiego W. Korfantego, której odsłonięcie miało miejsce 20 czerwca 2021 r. na pl. Korfantego w Miliczu.
We wszystkich dotychczasowych, kilkudziesięciu inscenizacjach zaprezentowanych przez Milicką Grupę Rekonstrukcyjną wzięło udział ok. 50 osób w wieku od 5 lat do 75 lat. Są to głównie mieszkańcy powiatu milickiego oraz kilku wrocławian. Niektórzy występowali jednorazowo, inni kilka razy, a jeszcze inni wcielają się w rolę aktorów bardzo często. Do Grupy może przystąpić każdy chętny – wymagane są tylko dobre chęci, pasja i odrobina wolnego czasu.
Milicka Grupa Rekonstrukcyjna jest nieformalną i amatorską grupą inscenizacyjną, działającą całkowicie społecznie, która nie jest finansowana przez żadną instytucję. Grupa nie pobiera gratyfikacji pieniężnych za przygotowywane pokazy. Historyczne stroje i rekwizyty (np. elementy umundurowania, odznaczenia, atrapy broni, szable itp.) wykonuje samodzielnie, lub zakupuje na różnych giełdach i aukcjach internetowych koordynator Milickiej Grupy Rekonstrukcyjnej – Waldemar Fiuk. W krawieckich przeróbkach pomagają mu Ewa Frik i Czesława Kurek. Prezentowane w rekonstrukcjach umundurowania nie zawsze są dokładnym odwzorowaniem oryginalnych strojów z danej epoki, lecz są ich pewną autorską interpretacją, ale pomimo tego ciekawie i dowcipnie oddają klimat dawnych czasów.
Członkowie Milickiej Grupy Rekonstrukcyjnej sami piszą scenariusze do występów, a narrację historyczną często przygotowują miliccy nauczyciele historii Tomasz Nowakowski i Wojciech Wróblewski lub przewodnik turystyczny Włodzimierz Ranoszek, który zna wiele legend i ciekawostek o Dolinie Baryczy.
O prężnie działającej Milickiej Grupie Rekonstrukcyjnej można poczytać na profilu facebookowym: „Waldemar LF (Milicka Grupa Rekonstrukcyjna)”. Waldemar Fiuk zamieszcza tam na bieżąco liczne zdjęcia swojego autorstwa z poszczególnych rekonstrukcji wraz z opisem oraz przedstawia wycinki prasowe na temat Grupy, które ukazują się często na łamach tygodnika Głos Milicza.
Agnieszka Kaczmarek

Portret Inspirowany Historią - 18 lutego 2022 roku
Naród bez dziejów, bez historii, bez przeszłości, staje się wkrótce narodem bez ziemi,
narodem bezdomnym, bez przyszłości. Naród, który nie wierzy w wielkość,
i nie chce ludzi wielkich, kończy się.
kard. Stefan Wyszyński
Historia, a przede wszystkim pamięć o przeszłości i żyjących dawniej ludziach okazują się przywoływać nazwiska nie tylko tych zasłużonych, ale również tych, którzy zapisali się w tej pamięci, w sposób niechlubny. Mamy więc do czynienia z mozaiką różnych osobowości i charakterów. Jedni jawią się jako bohaterowie, ludzie doniosłych czynów, bądź wielkich odkryć, inni stają się męczennikami, poświęcającymi swoje życie dla narodu, idei i religii, a jeszcze inni to ludzie spod ciemnej gwiazdy, którzy zasłynęli tyranią i zbrodniami. Historia niesie ze sobą opowieści o ludziach dawniej żyjących, ale nie tylko. We wszystkich zakątkach świata odnajdziemy ślady dawnych miejsc kultu oraz pisma świadczące o wierze w różne bóstwa.
Te najbardziej znane mity i opowieści, niejednokrotnie stawały się inspiracją dla literatury oraz sztuki.
Podobno historia lubi się powtarzać, a Ci którzy ją znają mają zdolność prorokowania przyszłości...
- Historyk to zwrócony ku przeszłości prorok. (August Wilhelm Schlegel).
W tym niezwykłym projekcie o tytule "Portret inspirowany historią", przyglądamy się postaciom z bliższej i dalszej przeszłości, po to by zaprojektować ich życie na nowo, umieszczając je w realniach XXI wieku. Kim dziś byłaby Joanna d'Arc, Elżbieta Bawarska czy Frida Kahlo? Jak odnaleźliby się w nowych realiach Antoni Cierplikowski, Coco Chanel czy Regina Zbarsky? Czy słowiańska Dziewanna byłaby nadal łowczynią, a Śmierć tańczącym szkieletem? Poszukujemy współczesnych wcieleń naszych bohaterów z jednym ważnym założeniem – ich życie ma potoczyć się podobnie. Tworzymy coś na kształt ponadczasowego fatum, które determinuje koleje życia, bez względu na czas w jakim człowiek żyje. Los naszych bohaterów jest nieuchronny i nieodwracalny, jednak poprzez osadzenie we współczesnym świecie, przybiera nową interesującą formę. Ten ciekawy zabieg sprawia, że postacie stają się nam bliższe, przez co bardziej zrozumiałe.
Niniejsza wystawa jest z jednej strony dialogiem z historią, ale jest też zaproszeniem do wspólnego jej odkrywania bo - ...Pokolenie, które ignoruje historię, nie ma przeszłości - ani przyszłości. (Robert A. Heinlein).
Anna Sobolewska
Milicz, 26.01.2022 r.
Projekt powstawał w latach 2020-2021. Udział w nim wzięli FotoAmatorzy: Anna Wieczorek, Joanna Zdobylak, Daria Grzesiak, Honorata Łaszczewska, Jolanta Bolińska, Marta Sokół, Michał Duber, Natalia Marciszewskiej, Katarzyna Talaga, Aleksandra Tarka i Sandra Korczak. Opiekunką projektu jest Anna Sobolewska, założycielka grupy FotoAmator.
Podziękowania
Dziękujemy wszystkim modelom i modelkom, którzy wzięli udział w naszych sesjach zdjęciowych, a także innym osobom, które pomogły w realizacji naszych sesji.
Dziękujemy za wykonane makijaże Patrycji Szylc oraz Jagodzie Wrześniewskiej, a także za pomoc w stylizacji postaci Coco - Joannie Urbańskiej.
Szczególne podziękowania kierujemy w stronę Katarzyny Andrzejczyk-Żyto, która wykonała dla nas pięć makijaży w tym trudną charakteryzację postaci Joanny d'Arc.
Za korektę tekstów dziękujemy Elżbiecie Herl.
Największe podziękowania kierujemy do naszej mentorki, nauczycielki i opiekunki - Anny Sobolewskiej. Dziękujemy Ci za stworzenie możliwości udziału w tak ekscytującym projekcie, za wspieranie nas na każdym etapie jego realizacji i nieustanne zagrzewanie do działania.
Premiera wystawy odbyła się 18 lutego 2022 roku w Starej Rzeźni w Miliczu.
Organizatorem wystawy jest Ośrodek Kultury w Miliczu.